2/09/2013

Kryzys 8 miesiąca

Kolejny skok rozwojowy. Poprzednie, jakoś przechodziły spokojnie, wręcz niezauważalnie. Najwidoczniej ten skok nie bez powodu jest nazywany kryzysem. Jest to czas, kiedy Nasze dziecko uświadamia sobie o jego odrębności, zachodzą ogromne zmiany emocjonalne (nauka wyrażania uczuć) jak i fizyczne (zaczyna samo siadać, lub też nawet wstawać). 
Kryzys chyba najbardziej rozpoznawalny jest poprzez 'przyklejenie' się dziecka do mamy. Rączki mamy zdają się być jedynym miejscem gdzie Nasza pociecha znajduje spokój i ukojenie. 

Jak jest w moim przypadku? Chyba gorzej...
Zaczyna się już od godzin porannych (dla mnie to jeszcze noc), a mianowicie 5-6 rano. Dziecko oznajmia, że wstało. Biorę na ręce, a tu - ogromny płacz i lament. I o co chodzi? Dziecko się zanosi, wygina jakbym parzyła. Z bezsilności nie wiem co robić. OK. Jakoś udaje mi się ją uspokoić. Ubieramy się i idziemy do pokoju, aby się pobawić. Jeszcze Claudia nie usiadła na swojej macie, ale wie, że ją tam położę - kolejny krzyk i płacz. Próbuję ją zainteresować jakąś zabawką - udaje się na chwilę, po czym znowu jest jakiś krzyk. I tak cały dzień :/. 
Podobnie jest z moim wychodzeniem z jej pola widzenia. Oczywiście płacz :/.

Wg. wuja google może to potrwać nawet parę ładnych tygodni - ehhhhh.
Staram się z uśmiechem i ze spokojem przechodzić każdy kolejny dzień z córeczką. Nigdy nie widziałam jej w takim humorzastym stanie. Budzę się rano i mówię do siebie - o nie, znowu. Dobrze, że jest mąż - moja ostoja spokoju i opanowania. 




Jak Wy sobie rodzicie kryzysem 8 miesięczniaka? Jak długo ten stan trwał? Dajcie znać jak macie jakieś recepty survivalowe ;).

2 comments:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...