Na wielu blogach i vlogach, bardzo popularny stał się tag 'co jest w mojej torebce'. W mojej torebce od ostatnich 9 miesięcy za dużo nie ma, ale za to w Claudii - są rzeczy jej i moje :). Jak to dziewczyny - trzeba się dzielić.
Do meritum.
Chcę najpierw przedstawić Wam torbę. Ja swoją torbę kupiłam w Mamas&Papas (jak jeszcze miałam zniżkę 40%) za około £50-£60 (normalny koszt to coś ponad £110 - w życiu bym tyle nie dała za torbę).
Tak oto się prezentuje
Z krótkich rączek prawie w ogóle nie korzystam, za to z dołączonego paska non stop - idealnie pasuje na rączkę od wózka. Parciany pas da się regulować i tym sposobem była również noszona przez męża na wycieczkach jako cross-body bag.
Wyszła z fabryki firmy Lassig KLIK która w produkcji nie używa PVC, niklu, barwników azowych, kadmu oraz ftalanów, a za to część oferowanych przez firmę produktów zawiera składniki pochodzące z recyklingu. Me like it!
Jednym słowem - szara, zielona torba, przyjazna wszystkim :). I ta sarenka <3.
Rzut z góry:
Torba ma mnóstwo kieszonek. 1 główna + 4 boczne, a w środku cała masa przegródek. W zestawie miałam również 'termos' do utrzymania ciepłoty mleka/picia oraz przewijak. Mama sierota przewijak zostawiła w którymś z domów handlowych jak przewijałam Claudię, a termosik jest gdzieś schowany głęboko w szafie (cycowa mama ;) ).
Torba jest baaardzo pakowna co zresztą zaraz Wam pokażę.
W głównej kieszeni mamy przewijak w świnki, torebki zapachowe na zużyte pieluchy, mokre chusteczki HiPP oraz zapas Pampers Active (4).
W głównej kieszeni znajduje się również mój portfel (już trochę przeżył, ale żal mi go wymieniać).
Znajdziemy tu też żel antybakteryjny, chusteczki, długopis oraz pudełeczko na podpaski.
W środku znajduje się również mała saszetka (podejrzewam, że docelowo na klucze, dokumenty, etc). Ja w niej trzymam małe rzeczy których notabene prawie w ogóle nie używam, ale wiadomo - na w razie WU muszą być ;) (swoją drogą muszę sprawdzić ich datę przydatności).
Johnson's baby krem na odparzenia, Sudokrem, Bambino krem ochronny oraz gaziki do dezynfekcji skóry.
W bocznych kieszonkach jest najwięcej pierdułek. Tic Taci, guma miętowa, lusterko, pomadka MAC (Angel), błyszczyk L'oreal (166), błyszczyk Chanel Levres (148), oraz nawilżający Carmex.
W kolejnej bocznej kieszonce mamy zwykłą pieluszkę tetrową z IKEA oraz Claudii opaskę.
Uff. Oczywiście podczas większych podróży do całego zestawu trzeba dodać kubek niekapek, jedzonko w pudełeczku, jakieś mini zabawki, kocyk i ciuchy. Wszystko to się ładnie mieści bez problemu. Bardzo zadowolona jestem z tej torby bo wiem, że mi posłuży na dobre lata.
A teraz czas na ćwiczenia KLIK. Mam zamiar wkleić rezultaty przed i po za parę tygodni. W parze idą posladki oraz brzuch. Trzymajcie kciuki za moje postanowienie!
Sporo tego;D Ale my kobiety tak już mamy, szczególnie te szczęśliwe posiadaczki maluchów.;)
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam do siebie.;)
Moja wygląda podobnie :) mamy tak mają :*
ReplyDeleteWoW !! Pakowna ta Twoja torba :)
ReplyDeleteJa bezdzietna, ale muszę przyznać, że sama chętnie przygarnęłabym taką torbę:p oczywiscie bez wyposazenia:)
ReplyDelete