Rano. Myję zęby. Claudia w śpiochach lata po pokoju. Odkąd nauczyła się chodzić zapomniała prawie zupełnie o raczkowaniu. Niesamowite jak szybko te małe istotki uczą się jednej z najważniejszych zdolności fizycznych w ich życiu. Zerkam na nią w lustrze łazienki. Uśmiecham się. Płuczę zęby. Podnoszę twarz, zerkam w lustro i jej już nie ma. Myślę sobie - pewnie tata wziął ją do pokoju, żeby ją przebrać. Ale zaraz, zaraz, tata jeszcze w łóżku. Szukam wzrokiem Claudii. Dorwała się do szafy. Cała bielizna na podłodze, łącznie z pudełkiem w którym jest przechowywana. Idę więc posprzątać. W tym czasie ona otwiera szafkę w łazience, łapie za pierwszą lepszą rzecz (na moje nieszczęście pudełko z tamponami) i wszystko ląduje na podłodze a w tle jej okrzyk radości i uśmiech od ucha do ucha. Później lakiery do paznokci które w ilości sztuk dwie zabiera pod paszki i ucieka do swojego pokoju.
Jej zwiększona motoryka i chęć brania wszystkiego do rączek i chowania nie tam gdzie trzeba już nie raz dała mi popalić. Gorzej kiedy są to klucze od mieszkania.
Chodzenie teraz to zabawa numer jeden. Potrafi przejść kilometry w domu + obejść pół okolicznego parku (a mały to on nie jest). W związku z tym, apetyt jej jest zauważalnie większy.
Wracając do ruchu - w niedzielę już mamy lot. Tak bardzo chciałam, aby nauczyła się chodzić właśnie do naszego wylotu do PL. Teraz wiem, że będzie jeszcze ciężej, bo gdy ona umie i wie, że może chodzić, nie usiedzi mi w samolocie trochę ponad 2 godziny. Wybrałam siedzenie na samym końcu samolotu gdzie teoretycznie jest więcej miejsca, będzie ruch do toalety (czyt. będzie zainteresowana przechodzącymi ludźmi), będą stewardessy (które mam nadzieję, że lubią dzieci) i mam nadzieję, że nikt obok nas więcej nie usiądzie i będziemy miały 3 miejsca tylko dla siebie.
Ahhh, żeby tylko była grzeczna....
Będzie dobrze :) !
ReplyDeleteHAART
Ah teraz tak już będzie. W okamgnieniu dorwie się mała do czegoś :D
ReplyDeletePozdrawiam!